piątek, 15 sierpnia 2014

Rosyjska dusza u psychologa

Słucham przemówienia Putina o ochronie ludności cywilnej, o utracie kontroli przez rząd Ukrainy i coś mi ono przypomina:

"Rząd polski rozpadł się i nie przejawia żadnych oznak życia. (...) Dlatego też rząd sowiecki, który zachowywał dotąd neutralność, nie może pozostać dłużej neutralnym w obliczu tych faktów.
Rząd sowiecki nie może również pozostać obojętnym w chwili, gdy bracia tej samej krwi, Ukraińcy i Białorusini, zamieszkujący na terytorium Polski i pozostawieni swemu losowi, znajdują się bez żadnej obrony.
Biorąc pod uwagę tę sytuację, rząd sowiecki wydał rozkazy naczelnemu dowództwu Armii Czerwonej, aby jej oddziały przekroczyły granicę i wzięły pod obronę życie i mienie ludności zachodniej Ukrainy i zachodniej Białorusi.
Rząd sowiecki zamierza jednocześnie podjąć wszelkie wysiłki, aby uwolnić lud polski od nieszczęsnej wojny, w którą wpędzili go nierozsądni przywódcy, i dać mu możliwość egzystencji w warunkach pokojowych.

Podpisano: komisarz ludowy spraw zagranicznych
WIACZESŁAW MOŁOTOW"




To kuriozalna nota, wręczona rano 17 września 1939 roku polskiemu ambasadorowi w Moskwie. Wacław Grzybowski odmówił jej przyjęcia. Składała się z samych kłamstw, ale czy rosyjska dyplomacja kiedykolwiek dbała o protokół, formy, o prawdę? Zawsze była narzędziem wewnętrznej propagandy. Dużo wcześniej napaść na Polskę została uzgodniona na najwyższym szczeblu Hitler-Stalin, a z terminem ataku Rosjanie czekali na niemiecki komunikat (fałszywy) o zdobyciu Warszawy.

Co ciekawe, wydarzenia 17.09.39 we wszystkich wersjach językowych Wikipedii nazywane są "napaścią", a w rosyjskiej wciąż "ochroną". Rosjanie nigdy nie przyznali się, że to oni wspólnie z hitlerowcami rozpoczęli II wojnę światową. Jako jedyni wśród sprawców, sojuszników Hitlera, wynieśli z tej wojny korzyści. "Homo sovieticus", o którym mówił ks. Tischner, zaludnia ćwierć naszej półkuli od Kaliningradu po Kamczatkę i odradza się z każdym pokoleniem, karmiony od dziecka podobnymi oficjalnymi kłamstwami i snami o potędze. Wikipedia rosyjska to tylko czubek lodowej góry propagandy. Powszechny kult mordercy Stalina, który - według Sołżenicyna - wysłał na śmierć 60 mln Rosjan może dziwić Europejczyków, ale nie dziwi w Moskwie, a zwłaszcza na prowincji. Wyparcie to drugie imię Rosji. Osławiona rosyjska dusza jest zresztą doskonałym obiektem dla psychologa, studiującego mechanizmy obronne, np. racjonalizację. Wszystkie decyzje carów, genseków, współczesnych imperatorów były zawsze racjonalnie uzasadniane post factum, a prawda, rzeczywiste motywy pozostawały ukryte nawet przed świadomością tych, którzy decydowali. Na wieki pozostały też ukryte przed milionami prostaczków. Jedyne owoce, które obrodziły w tym kraju to "gorzkie winogrona" i "słodkie cytryny" - dwa typy racjonalizacji opisane przez Freuda. "Sankcje Zachodu? Pomogą naszemu przemysłowi się rozwinąć" - słodkie cytryny. Kilkadziesiąt tysięcy Rosjan na lodzie po upadku biur podróży, czeka na samoloty ministerstwa spraw nadzwyczajnych, a  minister kultury Władimir Mediński na to, żeby nie latać "gdzie najtaniej, do jakichś tam Turcji, Egiptów" - gorzkie winogrona.

Pamięć złotej rybki wykazuje większość Rosjan. Na Twitterze zwróciłem kiedyś uwagę przemądrzałemu wyznawcy Noworosji, który groził światu drugim Auschwitz pod faszystowskim Kijowem. Napisałem, że jemu nie wypada, bo nigdy nie osądzili zbrodniarzy mordujących w Katyniu. Odpowiedział: "Ech Paljak, ty jeszczo barfolomiejewskuju nocz budiesz popriekat?". Cynizm? Ignorancja? Wyparcie grzechów ojców ze zbiorowej pamięci? Może nie wiedział? W rosyjskiej Wiki jednak nie znalazłem wersji alternatywnej, obowiązującej przez dziesięciolecia, o hitlerowcach strzelających w tył głów tysięcy polskich oficerów. Jest tam spora nota o "Katyńskim rozstrzelaniu", bo czy to może być tam nazwane zbrodnią w kontekście spowszedniałych milionów ofiar stalinizmu? Umieszczono nawet fotokopię notatki Berii, sugerującego wymordowanie jeńców, z podpisem akceptującego ten plan Stalina. Dla nas to ludobójstwo, a dla narodu z przetrąconą pamięcią i sumieniem rzecz zwyczajna.
Ale skoro dowody przekazał Polakom "zdrajca Gorbaczow", mleko się wylało. Można jeszcze podrażnić rodziny ofiar w kolejnych procesach, odrzucając ich roszczenia, jednak czy Rosjanom potrzebna dziś wersja alternatywna w Wikipedii? Chyba nie, po prostu to sobie racjonalizują. Wiceprzewodniczący Dumy twierdzi przecież, że "wszystkie bez wyjątku decyzję Stalina były słuszne" i obawiam się, że większości Rosjan wpojono wygodną formułkę, że Katyń to usprawiedliwiony odwet ZSRR za klęskę roku 1920. Nawet inteligentni ludzie w tym dziwnym kraju niechętnie przyznają, że ich ojcowie i dziadowie mogli być zbrodniarzami, których nie osądził żaden trybunał norymberski. Wolą święcić "Dień pabiedy", popijając wódeczkę i rycząc "urrra!" na Placu Czerwonym.
Rosyjska dusza nie zmieniła się od lat, tam nadal za narodowy cel uznaje się osiągnięcie powszechnego, światowego strachu przed Rosją. Poznałem kiedyś ukraińskiego dziennikarza, który już w roku 2001 powiedział: "Nie zapominaj, że Putin to pułkownik komunistycznej służby KGB i prędzej czy później on o tym światu przypomni". Nie mylił się, przypomniał to najboleśniej Ukraińcom.
Słucham tej papki propagandowej z Jałty, jakbym cofnął się do czasów komisarzy ludowych. Została specjalnie przygotowana dla milionów wypranych z refleksji patriotów, wpatrzonych jak w ikonę w aparatczyka, który po cichu, ukazami z Kremla wysyła do Donbasu pociski, czołgi, wyrzutnie Grad, aby mordowały, a przed kamerami mówi o pokoju i ochronie ludności cywilnej. Stara szkoła Czeka. Prostackie to wszystko, ale oprawa ma kłuć w oczy ciemny lud imperialnym bogactwem. "Zasłużyliśmy, naród wstał z kolan po latach upokorzeń" - mówi wódz, a naród w uniesieniu bije brawo. Przypomina mi się "Tomorrow belongs to me" z "Kabaretu" Boba Fosse'a.

Musimy przywyknąć do tego, że mamy za wschodnią granicą ZSRR bis. Jednak tym razem jesteśmy po drugiej stronie ścian klatki z pomrukującym miśkiem. Budujmy, bogaćmy się i bądźmy przygotowani, gdyby kiedyś próbował przełożyć łapę przez kraty.