wtorek, 12 maja 2015

Najlepiej płatna posada w Polsce - trybun niezadowolenia

Nie jest stabilne państwo, w którym ponad 30% głosów uzyskuje replikant, bez historii, bez osiągnięć, bez poglądów, upudrowany i pokazany wyborcom pół roku przed wyborami.


Tym bardziej, nie jest stabilne państwo w którym 20% głosów wyborców otrzymuje kandydat na prezydenta, nie mający nic do powiedzenia na temat polityki zagranicznej, gospodarki, obronności, a znany wyłącznie z list przebojów Radiowej Trójki.
Przypominają mi się "Mury", piosenka Jacka Kaczmarskiego do melodii katalońskiej pieśni "L’Estaca" - gdzie taki bard rewolucji jak Kukiz porywa tłum do zmian. Wszyscy znają słowa: "aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas", które świetnie wpisują się w te 20% wyborców z ostatniej niedzieli. Jednak historia kiepsko kończy się dla śpiewaka.

Znajomi mówią - trzeba rozbić układ, niech coś drgnie! A ja słyszę "Mury" i widzę, że to prosta droga do zamurowania Polski.
Rozbić układ - dziwna motywacja, bo nie zakłada właściwie żadnej oceny kandydata, na którego oddaje się głos. A jeśli to głos na kolejnego prącego do koryta cwaniaka? Kiedy już tam będzie, zapomni o obiecankach i jakichkolwiek zmianach. Mogę nawet zrozumieć ryzykantów z grupy elektoratu Kukiza, sfrustrowanych kolejnymi zawodowymi niepowodzeniami, za które najłatwiej winić "układ", "sitwę", "kolesiów". Rozumiem, że młodzi dysponują ograniczonym doświadczeniem życiowym, nie pamiętają, jak łatwo korumpują się różni bardowie rewolucji i ich klakierzy. Rozumiem tych głosujących, ale nie pochwalam i przyznaję, że z obrzydzeniem wyłączam radio, kiedy Kukiz pluje na ostatnie 25 lat Polski, a ostatnio łaskawie udziela lub odmawia wsparcia bardziej doświadczonym, zorientowanym i zwyczajnie bardziej inteligentnym od siebie.

Może to jest herbertowska kwestia smaku - brzydzi mnie taka postawa. Kiedy pan Kukiz chlał między koncertami na potęgę za czasów późnego PRL, nie narzekał, że kraj w niewoli. Dziś pozwala sobie przy każdej okazji mówić o zniewoleniu. Kiedy śpiewał "Ksiądz proboszcz już się zbliża", nie było mu potrzebne wsparcie z ambon i głosy bogoojczyźnianych Ślązaków. Dziś gra rolę nawróconego alkoholika. Każde, absolutnie każde pytanie o działania w sferze kompetencji prezydenta zbywa opowieściami o jednomandatowych okręgach wyborczych, których nie rozumie i których wprowadzenie pozostaje poza prerogatywami prezydenta. Zbywa wszystkie argumenty o utrwaleniu przez JOW-y, wszędzie gdzie one obowiązują, systemów dwupartyjnych. Ponadto jest cyniczny, bo "JOW-y to wytrych" - jak sam przyznał w rozmowie z Korwinem-Mikke. Mimo JOW-ów i tak głosowalibyśmy na polityków z ustawionych wcześniej list. A co z wartościowymi ludźmi, których poglądy nie mieszczą się w tych dwupartyjnych ramkach. Nigdy nie mieliby szansy pojawić się w polityce, póki nie poszliby po prośbie do PO i PiS. Nie teoretyzuję, znam to z realu w radzie gminy, gdzie mieszkam, bo w wyborach samorządowych do rad gmin mamy już JOW-y panie wizjonerze.
Nie cieszy mnie, kiedy tacy populiści, którzy sami przed chwilą wytrzeźwieli, robią ludziom wodę z mózgów. Gdyby w wyborach do Sejmu były JOW-y, Kukiz nie zaistniałby jako polityk, ale dziś jeszcze może.

Opolszczyzna - tam Kukiz mógłby liczyć na mandat, gdyby w wyborach do Sejmu obowiązywały JOW-y


Na sukces Kukiza zapracowało również niepokorne pokolenie sieciowych janczarów, wyhodowane przez PiS, które programowo przeprowadziło kilkumiesięczne tłuczenie Komorowskiego memami (Nie głosuj na Bronka bo siara, zejdź z krzesła, etc). To polityczni dresiarze, żyjący z trollingu - a pracujący solidarnie na głosy wszystkich kontrkandydatów Komorowskiego. Polityk, który miał zaufanie społeczne na poziomie 70% przegrywa w dwa miesiące z królikiem z kapelusza. W podobny sposób, choć znacznie wolniej, zamieniono w błazna Lecha Kaczyńskiego, przy dużo większym udziale jego samego - on też przegrałby z jeleniem z krzesłem na głowie.


Wojna na memy nasili się w II turze. W rolę trybuna niezadowolenia wcieli się Duda, który będzie udawał, że nie był podwładnym Ziobry i nie miał nic wspólnego z ochroną SKOK-ów.
A Kukiz znów we wrześniu namiesza ludziom w głowach, bo jestem pewien, że niezadowolonych nie ubędzie. Namiesza, nagada niedorzeczności, a potem będzie "milczał wsłuchany w kroków huk, a mury będą rosły..."






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz