sobota, 16 maja 2015

Polska Rzeczpospolita Dudowa - Konstytucja duetu Duda-Ziobro


Przejrzałem projekt konstytucji PiS z 2010, przywoływany ostatnio przez Dudę, a obecny na stronach partii. Całość nie wygląda na dokument jednoczący i pojednawczy. Jest jednak pewien postęp w stosunku do projektu PiS z 2005 roku, który był po prostu wypowiedzeniem wojny III RP. Widać, że nauczka dwuletnich groteskowych rządów nie poszła na marne i drapieżnik nauczył się chować pazury. Nawet po uchwaleniu łagodniejszej konstytucji, ustawami można wprowadzić tu Dudapeszt.





Pomijam preambułę, która przez pięć lat napuchła bardziej od klerykalnych zaklęć i zdradza silne pokrewieństwo z węgierskim wstępem konstytucji Orbana. Dobrze, że historia  przekazała obraz dalekiego od świętości Bolesława Chrobrego, bo pewnie i on, obok świętego Stefana, byłby przyzywany przez prawicowych ustawodawców, szukających przodka pasującego do ich obrazu świata. Ustroje się zmieniają, politycy nie. Prapradziad, najlepiej święty dobrze wygląda w życiorysie.

PiS przymierza się do urodzenia kolejnego projektu Konstytucji RP, warto więc porównać dwa ostatnie, z 2005 i 2010 roku, zanim na fali euforii powstanie wersja 2015.

 

 

1. W stosunku do starszej wersji zmodyfikowano artykuły dotyczące IPN, lustracji oraz tajemniczej "Komisji Prawdy i Sprawiedliwości", które były dłuższe niż cały rozdział o Skarbie Państwa i Finansach Publicznych. W nowym projekci i tak w tej części pobrzmiewają echa niesławnej ustawy lustracyjnej Ziobry-Dudy, zmiażdżonej przez Trybunał Konstytucyjny. Prawdopodobnie już trwa majstrowanie nad tym rozdziałem, bo przecież IPN zawsze był dla PiS wygodnym narzędziem wykańczania konkurentów.

2. Odstąpiono od ochrony pamięci Kościoła przez IPN, który był w projekcie z 2005. Skoro Ustawa Zasadnicza zastrzega rozdział państwa od Kościoła, dlaczego IPN ma badać z mocy Konstytucji zbrodnie godzące w prawa Kościoła, a nie wyszczególniono np praw Romów, mniejszości seksualnych, albo przedsiębiorców prywatnych?
Nie wiem czemu IPN miałby z mocy Konstytucji być powołany do  pogłębienia wiedzy o grzechach wyłącznie partii komunistycznej, pomijając działania IPN dotyczące pamięci w obszarach II wojny światowej i wcześniejszych? To też złagodzono, poszerzając zasięg historyczny prac IPN.
 
3. Zniknęła tak zwana "Komisja Prawdy i Sprawiedliwości" wyglądająca na pomysł z Orwella i zalatująca Świętym Oficjum Inkwizycji. Miała 5 lat "badać i ujawni działania, podejmowanw interesie prywatnym lub grupowym po 31 grudnia 1989 przy wykorzystaniu pełnionych funkcji lub wpływów (...)". Politycy PiS pewnie uznali, że nauczyli się to robić za czasów duetu Ziobro-Duda bez konstytucji.

4. Projekt konstytucji z 2005 jest anachroniczny w kwestiach mediów, wałkuje, jak za czasów młodości prezesa PiS, sprawy Urzędu Radiofonii i Telewizji oraz misji TVP. W
2010 dopisano, z trudem goniący rzeczywistość i postęp technologiczny, rozdział o Urzędzie do Spraw Mediów Elektronicznych, w którym media elektroniczne nadal nie są MEDIAMI.

5. Zniknął też inny byt z projektu 2005 - Urząd Pomocy Ofiarom Bezprawia, który miał zastąpić Rzecznika Praw Obywatelskich. Była to oczywista manifestacja tezy, że praw obywatelskich w Polsce nie było, dopiero IV RP miała rozprawić się z bezprawiem jakie zastała. Urząd ten musiałby jednak pomagać wielu ofiarom rządów Prawych i Sprawiedliwych, dlatego pewnie nie pojawi się w nowszych projektach.

6. Jak projekty przedstawiają rolę prezydenta. Prezydent ma zostać wyniesiony do rangi udzielnego władcy. Zgodnie z projektem 2010 mógłby blokować swoim wetem nadzwyczajnym wszelkie inicjatywy i miałby gwarantowaną wyjątkową władzę ustawodawczą, pozwalającą na wydawanie rozporządzeń z mocą ustawy, głosowanych zwykłą większością. Ciekawe, że do startu w wyborach prezydenckich każdy kandydat - również Duda - potrzebowałby według nowej konstytucji już 300 tys. (nie 100 tys. jak dziś) podpisów, ale zabezpieczono się, gdyby nie dostał - 200 tysięcy podpisów mógłby zastąpić 300 (słownie trzystoma) podpisami funkcjonariuszy publicznych, pochodzących z wyboru (posłów, wójtów, burmistrzów, radnych itp.). Zapachniało władztwem funkcjonariuszy - łatwo zgadnąć z jakiej opcji.


 7. Ciekawe, czy konstytucja kraju powinna przypominać obywatelom, że władza może wysłać ich do psychiatryka? Taki punkt znalazł się w ostatnim projekcie PiS: "W przypadkach określonych w ustawie sąd może nakazać poddanie osoby, która ze względu na zaburzenia psychiczne stwarza zagrożenie dla życia, zdrowia lub nietykalności cielesnej innych osób, zabiegom medycznym zmniejszającym to zagrożenie."

8. Nie masz też obywatelu w projekcie Konstytucji PiS z 2010 roku prawa do odszkodowania, gdybyś został bezprawnie zatrzymany przez jakiegoś Agenta Tomka lub Antka (gwarantuje to jeszcze Art. 41 ust. 5 obecnej Konstytucji RP)

9. Państwo odmienia słowo kobieta wyłącznie w kontekście związku kobiety z mężczyzną. Nie uznaje natomiast, aby równe prawa kobiety i mężczyzny musiała gwarantować  konstytucja, bo usunięto obecny Art. 33.

10. Oczywiście projekt konstytucji PiS z 2010 gwarantował trwałe upartyjnienia stanowiska Prokuratora Generalnego, poprzez połączenie tego stołka z funkcją Ministra Sprawiedliwości, podległego premierowi (Jarosław Kaczyński  w TV Republika zapowiedział ostatnio powrót do tego rozwiązania z czasów Ziobry. Brakuje mu  widocznie w TV prokuratorów z kajdankami w domach opozycji, wysyłanych po naradach w gabinecie premiera).


A na koniec kuriozum, artykuł, który absolutnie nie mógł zostać pominięty w wersji 2010 - Art. 5. Jest on bardziej celem samym w sobie, bo brzmi: "Rzeczpospolita Polska jest państwem jednolitym."
Nie wiem: rasowo, co do preferencji seksualnych, poglądów politycznych, religii??? Niech każdy sobie odpowie.

Cel będzie osiągnięty, kiedy partia z rozmodlonym prezydentem, premierem i marszałkami Sejmu i Senatu rozprawi się z odstępcami oraz tęczowymi mniejszościami, a wdzięczny naród zaśpiewa wreszcie "Ojczyznę wolną pobłogosław Panie".

Pislamskie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz