poniedziałek, 7 grudnia 2015

Cui bono - czy w interesie Polski?

Prezydent USA John Kennedy musiał jako katolik wyraźnie odciąć się w kampanii od polityki kościoła i zastrzec, że urząd POTUS jest gwarantem swobody i różnorodności wyznań. Republikanie w walce wyborczej otwarcie nazywali go agentem obcego mocarstwa - Watykanu. 

W Polsce bycie obcym agentem to w pewnych kręgach honor od czasów kardynała Hozjusza.
Przypomnę, że Stanisław Hozjusz to bardzo dwuznaczna postać naszej historii. Zapisał się jako wielki cenzor dzieła Andrzeja Frycza Modrzewskiego "O naprawie Rzeczypospolitej", o którym uczymy dzieci, że było próbą ratowania państwa przez światłego człowieka renesansu. To właśnie Hozjusz nie pozwolił na wydanie dwóch ksiąg utworu, niewygodnych dla kościoła, ale ważnych dla reformującego się ustroju Polski. Zwalczał myśl i osobę Frycza wszelkimi metodami. Zorganizował nawet na niego zamach, w imię Boga oczywiście, na szczęście nieudany. Wcześniej zasłynął jako urzędowy inkwizytor diecezji pomezańskiej, piętnujący odstępców od jedynej prawdziwej wiary. Był wrogiem liturgii w językach narodowych, bo "ciemny lud" musi czuć respekt przed niezrozumiałymi zaklęciami liturgii łacińskiej. Generalnie w swoich pismach sprzeciwiał się edukacji ludu, nad którym łatwiej zapanować, jeśli mniej rozumie. Skąd my to znamy? Napisał kiedyś: "Wprawdzie apostoł Paweł nakazał, by nabożeństwa odbywały się w języku zrozumiałym dla uczestników, jednak Kościół nie jest zobowiązany tych nakazów przestrzegać, gdyż ma moc je zmieniać". Skąd my znamy ten relatywizm w imię misji?
W Polsce był znienawidzony przez mieszczan, szlachtę i króla za otwarte uprawianie polityki, godzącej często w interesy tolerancyjnej Rzeczpospolitej i jej stanów tak różnorodnych w wyznaniu, językach i poglądach. W Watykanie za to rósł w zaszczyty i godności - przewodniczył jako kardynał soborowi trydenckiemu, był nawet kandydatem na papieża podczas konklawe w 1565 roku. Rozbijał wszelką swobodę myślenia w polskim kościele. Zżymał się nawet na listy po polsku pisane do niego przez polskich biskupów. Łacina była jego "językiem ojczystym". Nadal, już 500 lat, trwa proces beatyfikacyjny tego agenta obcego wpływu, a do jego grobu w Rzymie jeżdżą z Polski pielgrzymki.

Prezydent USA, katolik, stanął na straży prawa do różnorodności światopoglądów. W projekcie konstytucji PiS z roku 2010 Art. 5. brzmi: "Rzeczpospolita Polska jest państwem jednolitym". Co to oznacza?
Prezydent RP urzędowanie zaczyna celebrą w katedrze, w pierwszym miesiącu, wśród stolic europejskich  odwiedza Watykan i wysyła czołobitne listy do zakonnika, którego radio pomogło prezydenckiej partii zdobyć władzę. Minister MON na stronach internetowych ministerstwa ogłasza komunikaty Radia Maryja. Prezes rządzącej partii ogłasza, że "dłoń podniesiona na Kościół Katolicki, to dłoń podniesiona na Polskę", a minister polskiego rządu składa hołd lenny przed kamerami: