środa, 13 lipca 2016

To jest miś na miarę naszych możliwości

Wielki kontrreformator Jacek Kurski odtrąbił sukces na konferencji dla bożych owieczek oglądających jeszcze jego TV PiS, jakoby bezkonkurencyjna telewizja rządowa wygrała z Polsatem. Śmiech mnie ogarnia, bo Polsat na transmisjach zarobił na czysto 34,1 mln zł, a telewizja PiS dołożyła do interesu 20 mln zł. 

Kurski chwalił się jednak nie kasą, ale oglądalnością, bo wiadomo, że tylko z tego rozliczy go wódz, choćby umoczył budżet spółki na grube miliony. Jednak kiedy popatrzyłem na wyniki oglądalności Euro 2012, gdzie polskie orły Franca Smudy odpadły, ku rozpaczy reklamodawców, już w fazie grupowej, to wtedy oglądalność była znacznie wyższa niż teraz. Mecz Polska-Rosja najpopularniejszy wtedy w TVP oglądało ponad 14 mln osób, w tym roku najpopularniejszy - Polska-Portugalia tylko 8 mln. Średnia wszystkich transmitowanych spotkań w 2012 wyniosła prawie 8 mln, teraz - jeśli dobrze liczę - nieco ponad 5 mln. Inne były koszty transmisji, warunki promocji, godziny meczów, niewielka część fanów uczestniczyła na żywo, na polskich stadionach, nie przed ekranami TV, ale jednak najpopularniejsze występy Małysza też oglądało więcej telewidzów niż tegoroczny "sukces" Kurskiego. Gdzie więc ten sukces?

Na stronie KRRiT jest wszystko rozpisane w tabelkach: http://www.krrit.gov.pl/Data/Files/_public/pliki/publikacje/mistrzostwa-europy-w-pilce-noznej---podsumowanie.pdf

Bierzcie i czytajcie, póki PiS nie skasuje, jak zrobił to z materiałami dowodowymi komisji badania wypadków lotniczych, które nie były partii na rękę. Zdaje się, że pan Kurski próbuje zaklinać rzeczywistość. Chłop z Lubelszczyzny uwierzy w sukces, zakon PC - nie. Moim zdaniem, gdzieś tam w Warszawie chodzi już po instrukcje do komitetu centralnego nowy prezes TVP.