Od wczoraj Radiową Jedynką kieruje Rafał Porzeziński. Niewiele mi mówi
to nazwisko, więc zaciekawiony wyguglałem kilka informacji.
"Jego
artykuły ukazywały się między innymi na łamach "Frondy", "Magazynu
Familia", "W drodze" oraz w "Różańcu". Jego audycje i programy
telewizyjne zdobywały główne nagrody na Międzynarodowym Katolickim
Festiwalu Filmów i Multimediów w Niepokalanowie i na I Ogólnopolskim
Katolickim Przeglądzie Programów Telewizyjnych w Łodzi. (…)
Prowadzi
również warsztaty rozwoju duchowego "Wreszcie żyć" według programu "12
kroków dla chrześcijan". Napisał i zredagował zbiór rozważań różańcowych
popularnych postaci życia publicznego pt. "Tajemnica Tajemnic".
itp.
Oczywiście ostatnio - jak niemal całe pospolite ruszenie "dobrej zmiany"
mediów - pracował w znanej na świecie wylęgarni talentów dziennikarskich
"TV Republika", której udział w rynku oglądalności w roku 2015 wynosił około 0,04%.
Być może nagrody w Niepokalanowie to żadna rekomendacja. Być może nie znam ukrytych talentów nowego szefa Jedynki. Bardzo
mi tu jednak pasuje cytat z ks. Józefa Tischnera, sprzed 20 lat. Tym bardziej głęboki i
ponadczasowy, że pisał on o wszelakich polskich "dobrych zmianach", chociaż tamte przy obecnej były jak ciche msze w bocznym ołtarzu:
"Nazywam "moralizmem" przekonanie, że "gdyby wszyscy byli moralni,
byłoby lepiej ". A ponieważ "nie jest dobrze", widocznie "wszyscy są
niemoralni". Moralność określa przede wszystkim krąg bezpośrednich
stosunków międzyludzkich. Oto ja i mój bliźni. Nie okłamuję go. Nie
zabijam go. Nie zdradzam bliźniego. Moralizm wierzy, że całe zło
społeczne daje się wyprowadzić z obszaru bezpośrednich stosunków
międzyludzkich. Jeśli chcemy naprawić gospodarkę i państwo, musimy
naprawić stosunki bezpośrednie. Moralizm nie uznaje jakościowej różnicy
między stosunkami bezpośrednimi a pośrednimi. Takie formy jak państwo
czy nawet Kościół nie są dla moralizmu jednostkami autonomicznymi. Stąd
ma on prostą receptę naprawy świata: trzeba "umoralnić" świat. Ma to
praktyczne konsekwencje. Konsekwencją jest dochodzenie do władzy ludzi,
którym wprawdzie nic nie można zarzucić z punktu widzenia osobistej
moralności, którzy jednak są często zupełnymi ignorantami w sprawach
gospodarki, państwa, związków zawodowych, czy środków masowego
przekazu."
Moralny ignorant - oto symbol #dobrejzmiany. Cóż jednak, kiedy tę drużynę misjonarzy i inkwizytorów "ciemny lud" zacznie osądzać po efektach ich pracy - "po owocach ich poznacie"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz