środa, 3 lutego 2016

Inkwizytorzy mediów

Od wczoraj Radiową Jedynką kieruje Rafał Porzeziński. Niewiele mi mówi to nazwisko, więc zaciekawiony wyguglałem kilka informacji.
"Jego artykuły ukazywały się między innymi na łamach "Frondy", "Magazynu Familia", "W drodze" oraz w "Różańcu". Jego audycje i programy telewizyjne zdobywały główne nagrody na Międzynarodowym Katolickim Festiwalu Filmów i Multimediów w Niepokalanowie i na I Ogólnopolskim Katolickim Przeglądzie Programów Telewizyjnych w Łodzi. (…)
Prowadzi również warsztaty rozwoju duchowego "Wreszcie żyć" według programu "12 kroków dla chrześcijan". Napisał i zredagował zbiór rozważań różańcowych popularnych postaci życia publicznego pt. "Tajemnica Tajemnic".

itp.
Oczywiście ostatnio - jak niemal całe pospolite ruszenie "dobrej zmiany" mediów - pracował w znanej na świecie wylęgarni talentów dziennikarskich "TV Republika", której udział w rynku oglądalności w roku 2015 wynosił  około 0,04%.
Być może nagrody w Niepokalanowie to żadna rekomendacja. Być może nie znam ukrytych talentów nowego szefa Jedynki. Bardzo mi tu jednak pasuje cytat z ks. Józefa Tischnera, sprzed 20 lat. Tym bardziej głęboki i ponadczasowy, że pisał on o wszelakich polskich "dobrych zmianach", chociaż tamte przy obecnej  były jak ciche msze w bocznym ołtarzu:

"Nazywam "moralizmem" przekonanie, że "gdyby wszyscy byli moralni, byłoby lepiej ". A ponieważ "nie jest dobrze", widocznie "wszyscy są niemoralni". Moralność określa przede wszystkim krąg bezpośrednich stosunków międzyludzkich. Oto ja i mój bliźni. Nie okłamuję go. Nie zabijam go. Nie zdradzam bliźniego. Moralizm wierzy, że całe zło społeczne daje się wyprowadzić z obszaru bezpośrednich stosunków międzyludzkich. Jeśli chcemy naprawić gospodarkę i państwo, musimy naprawić stosunki bezpośrednie. Moralizm nie uznaje jakościowej różnicy między stosunkami bezpośrednimi a pośrednimi. Takie formy jak państwo czy nawet Kościół nie są dla moralizmu jednostkami autonomicznymi. Stąd ma on prostą receptę naprawy świata: trzeba "umoralnić" świat. Ma to praktyczne konsekwencje. Konsekwencją jest dochodzenie do władzy ludzi, którym wprawdzie nic nie można zarzucić z punktu widzenia osobistej moralności, którzy jednak są często zupełnymi ignorantami w sprawach gospodarki, państwa, związków zawodowych, czy środków masowego przekazu."

 Moralny ignorant - oto symbol #dobrejzmiany. Cóż jednak, kiedy tę drużynę misjonarzy i inkwizytorów "ciemny lud" zacznie osądzać po efektach ich pracy - "po owocach ich poznacie"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz