piątek, 15 maja 2015

Nabici w Stana, nabici w Dudę

W 1990 odpadł w wyborach mój kandydat, Tadeusz Mazowiecki, którego dziś roszczeniowe polactwo wszystkich opcji chciałoby beatyfikować. Ale wtedy woleli Stana Tymińskiego, obiecującego złote góry, powtarzającego w kółko, że rozgoni złodziei, bo kraj jest rozkradany. Skąd my to znamy?

Czy Polacy zmienili się od tego czasu? Nie! Dają się wabić i prowadzić jak stado baranów do zagrody. Wystarczą proste wyborcze sztuczki, podstawieni przechodnie, paprykarze, Cugier-Kotki i niby-studenci, klakierzy, buczące i wyzywające kontrkandydata fankluby, setki memów na poziomie dresiarza, udawany sklepik, udawana Duda-pomoc, albo czarna teczka.
Komorowski ma fatalną kampanię, ale ja nie głosuję na kampanię, głosuję na ludzi, tak jak głosowałem na Mazowieckiego, nie na czarną teczkę Tymińskiego. Przerażają mnie głupoty opowiadane na temat wprowadzenia Euro i indolencja ekonomiczna Dudy. Obraża mnie gangsterskie cwaniactwo Mastalerka i Sasina, skupiających się na inwektywach w stosunku do Komorowskiego. Nie podoba mi się  uwikłanie Dudy w pisowskie zależności, w aferę wokół śmierci Blidy, krycie przekrętów finansowych Biereckiego, jego poparcie dla smoleńskich teorii spiskowych. Nie przekonuje mnie afiszowanie się w kościołach, na klęczkach, w postawach pełnych rozmodlenia. To wszystko jest teatrzyk dla frajerstwa, które da się wystraszyć bajkom o katastrofalnych skutkach wprowadzenia euro, nie rozumie, że obiecanki ekonomiczne w kampanii zweryfikuje życie i za cztery lata będą tak samo nienawidzić Dudy, jak znienawidzili Lecha Kaczyńskiego. Będą go nienawidzić i za to, że nie dotrzymał obietnic, i za to, że je zrealizował, bo skutki rozdawnictwa poniosą wszyscy.



Bachorów tupiących nogą, niezadowolonych z życia nie brak w tym kraju. W Polsce nawet ciemnoskóry gej, działacz LGBT, ma tak pofikane w głowie, że popiera kandydata partii, której poseł na FB wzywa do walki z "pedalskim lobby" i obwieszcza "koniec cywilizacji białego człowieka". Polski absurd, oby nie znalazł w skrzynce skierowania na przymusowe leczenie, bo przecież według wielu działaczy PiS homoseksualizm to choroba.



Mimo wszystko czuję pewną dumę, że głosowałem wtedy na Mazowieckiego, choć motłoch krzyczał "gruba kreska", "żółw", "Żyd". Dziś pokrzykują "Bredzisław", "Komoruski" i dlatego właśnie dumny będę, że nie idę ze skandującym kibolstwem, choćby mój kandydat przegrał.
Nie poczuję się później, kiedy pałac obsiądą Macierewicze i Brudzińscy, nabity w Dudę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz