środa, 21 sierpnia 2024

To byłem ja

To byłem ja w innym życiu – myślę,
przekładając żarzące się polana
w tym samym ognisku, 
pod tym samym niebem,
przy tym samym gadającym potoku,
do którego nie można wejść dwa razy

W innym życiu, w cięższym plecaku 
niosłem mały bagaż błędów, 
resztę wypełniało ego
gitara umiała zagrać wszystkie nuty: 
głowy, serca i bazy,
głos przyzywał z mocą feromonów  
i nic nie odbierało mi złudzeń

Dzień trwał aż do świtu, a noc 
kurczyła się od ciepła rąk i oddechów,
nie było straconych minut, trudnych podejść, 
przegapionych dróg na skróty, 
wszystkie szepty prowadziły do celu

Wystarczyło zanucić „…your naked body”,
a stawał się cud nagości, 
wystarczyło „swym życiem żyć, 
nie wiedząc nic
na tysiąc pieszczot w głąb”, 
a przestrzeń otwierała się na tysiąc pocałunków

Wracają tamte winy i niewinność, 
przypominają się dawne modlitwy
Okudżawy, Stachury, Cohena,
a odwiedzane kiedyś cerkwie i ikonostasy
stają znów przed oczami, choćby dawno spłonęły

Twarze przy ogniu odzyskują blask utracony
głosy chropawe dojrzały do sensu słów
i choć z rąk do rąk krąży kieliszek z płynem
szlachetniejszym, niż stołowa z Polmosu,
ulatuje z dymem wiara w nieśmiertelność 

To samo wilcze wycie z Zaskalskiego 
i ten sam dotyk ciał, te same grzechy 
i pejzaże skuszą naszych synów i córki 
Zew krwi jest jedynym dowodem na istnienie innego życia
po naszym, które tak szybko zeszło w doliny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz