czwartek, 3 października 2013

Bociany nad Wogezami

O siódmej rano we mgle
pojawiły się cztery wielkie ptaki,
nisko lecące bociany,
W październiku. Zagubione stado?

To tylko symbole Alzacji
naturalizowane w wolierach
i wypuszczone po latach.
Nie chcą już ryzykować
dalekiej migracji do Afryki
i zostają. Białe bociany -
jak czarni imigranci.

Alzackie dzieci też wierzą w bociana.
Jeśli chcą mieć rodzeństwo, 
przekupują ptaki kostką cukru 
zostawioną na parapecie. 

Do naszej biedy boćki wracają
bez zachęty, z własnej woli.
W mazurskim Żywkowie kilka ludzkich rodzin, 
nie więcej niż 30 osób,
mieszka wspólnie ze 160 bocianami,
przynoszącymi co roku wiosnę.
Coś ciągnie je do kraju
"gdzie winą jest dużą
popsować gniazdo
na gruszy bocianie".

A może nasza bieda
Jest dla bocianów dostatkiem
I odwrotnie, bogacąc się niszczymy
entropię wszechświata
porządkujemy dający życie chaos 
odbieramy mokre łąki, miedze
i te krzywe grusze pod gniazda.

W Alzacji porządek aż kłuje w oczy.
Żywopłoty strzyżone w kule i prostopadłościany 
stoją Hab-Acht, albo garde-a-vous
I te ptaki, tak dziwne w tym pejzażu,
jak sterowane radiem drony
w pobliżu lotniska, które jako jedyne na świecie
ma wyjścia do trzech różnych krajów
- myślę oglądając skrzydło Embraera
odrywającego się od pasa startowego.

2 komentarze:

  1. Twoj wiersz sprawil nam wielka przyjemnosc, bardzo mile wspomnienie naszego spotkania

    OdpowiedzUsuń
  2. Merci beaucoup.
    Bardzo dziękuję za miłe spotkanie i zapraszam do nas. :)

    OdpowiedzUsuń