sobota, 28 września 2013

Tokio


Oglądam z  japońską tłumaczką
zdjęcie rodziny przyjaciela
„O tak - mówi - dzieci Europejczyków i Japonek 
są takie ładne”. 
I z szelmowskim uśmiechem, 
częstując cukierkiem, dodaje - „Antibabypille”. 

Tokio stało się moim hasłem dostępu
do niezwykłych ludzi i miejsc
Do płaczącej, jak każe zwyczaj, podczas pożegnań 
i żartującej w zachodnim stylu tokijki
Do przebranych jak statyści na plan
młodych fanboyów i lolitek z mangi

Do wschodniego Chopina
granego na fortepianie drogim jak Ferrari
w hotelowym barze
i zbyt słabej sake z widokiem 
na mrugające samolotom dachy miasta

Do smaków i zapachów morza
zanim wypłynęła do niego Fukushima

Zapisałem w galerii obrazy 
skośnych oczu dziewczyny w metrze 
rozbawionych moim rozmiarem buta
i stadka sześciolatków zaczepiających 
gajdzinów w ramach pierwszych ćwiczeń 
z empatii i odwagi - "łotsjunejm mista"

Łażę w wyobraźni po chinatown w Yokohamie
Rozgryzam fenomen podróbek wieży Eiffla, 
i amsterdamskiego dworca
szlabanów otwierających się nagle
przed taksówką z firankami w oknach,
fotografuję biały masyw Fudżi
z windy jadącej długie sekundy
i szczytującej po północy

z niematerialnego notesu podróżnego
Fot. Motostork











 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz