Oglądam z japońską tłumaczką
zdjęcie rodziny przyjaciela
„O tak - mówi - dzieci Europejczyków i Japonek
są takie ładne”.
I z szelmowskim uśmiechem,
częstując cukierkiem, dodaje - „Antibabypille”.
Tokio stało się moim hasłem dostępu
do niezwykłych ludzi i miejsc
Do płaczącej, jak każe zwyczaj, podczas pożegnań
i żartującej w zachodnim stylu tokijki
Do przebranych jak statyści na plan
młodych fanboyów i lolitek z mangi
Do wschodniego Chopina
granego na fortepianie drogim jak Ferrari
w hotelowym barze
i zbyt słabej sake z widokiem
na mrugające samolotom dachy miasta
Do smaków i zapachów morza
zanim wypłynęła do niego Fukushima
Zapisałem w galerii obrazy
skośnych oczu dziewczyny w metrze
rozbawionych moim rozmiarem buta
i stadka sześciolatków zaczepiających
gajdzinów w ramach pierwszych ćwiczeń
z empatii i odwagi - "łotsjunejm mista"
Łażę w wyobraźni po chinatown w Yokohamie
Rozgryzam fenomen podróbek wieży Eiffla,
i amsterdamskiego dworca
szlabanów otwierających się nagle
przed taksówką z firankami w oknach,
fotografuję biały masyw Fudżi
z windy jadącej długie sekundy
i szczytującej po północy
z niematerialnego notesu podróżnego
Fot. Motostork
Fot. Motostork
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz