piątek, 27 września 2013

Córka

Ten moment,
jeszcze bez ciebie
i za chwilę trzymam 
alabastrową miniaturkę dłoni
kruchą i delikatną
wprost z zaświatów
albo przedświatów
widzę wąski nadgarstek,
zapowiedź ładnego gestu,
palce pianistki,
wokół których owiniesz kiedyś mnie
i cały ogromny świat 
zaszczycony twoim 
sobotnim nadejściem

Ten drugi moment,
kiedy przekonałem się,
że chyba bardziej boli
złamana ręka córki 
od własnej...
Uświadomił mi
rzeczywistą kruchość
spokoju i codzienności

Układam na poduszce
uśpione, króciutkie jeszcze linie życia 
śniące taniec na klawiaturze
i wracam wieczorem
do pierwszego spotkania
twojej, słabej jak piórko
zaskoczonej światłem, 
jeszcze pomarszczonej i wilgotnej
z moją, twardą i suchą
kamienną skórą na dłoni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz