poniedziałek, 16 września 2013

Praworęczni przegrali z Napoleonem

RHD i LHD, czyli po której stronie jeździmy i dlaczego Polacy są bardziej napoleońscy, mniej wellingtońscy.


Przypomniałem sobie genezę tych różnic w poruszaniu się po drogach całego świata, oglądając turniej rycerski. Na Wyspach Brytyjskich i w części krajów dawnego Zjednoczonego Królestwa przetrwał ruch lewostronny, ale większość świata jeździ prawą stroną. Jak twierdzą Brytyjczycy, ruch lewostronny jest pierwotny i bardziej naturalny. I mają rację. Czuje się to choćby na angielskich rondach, gdzie zasada pierwszeństwa dla pojazdu nadjeżdżającego z prawej strony i wjazd lewostronny po stycznej w sposób nieskomplikowany regulują płynność ruchu. Ten rodzaj poruszania się obowiązywał kiedyś w Europie. Woźnica kierował z prawej strony kozła bo łatwiej podać rękę koledze i przylać batem przybłędzie, kolumny wojsk mijały się od strony prawej dłoni, z mieczem, nie od strony obijających się tarcz, schody w fortecach zawsze są lewoskrętne, aby utrudnić atak prawą ręką idącym z dołu i ułatwić wykonywanie cięć broniącym. To oczywiście filozofia praworęcznych, jednak w średniowieczu hasła poprawnościowe Nowej Lewicy nie były jeszcze znane i mańkuci nie mieli wiele do powiedzenia.

Skąd więc przyszła rewolucja w ruchu drogowym i dlaczego zalała prawie cały świat?
Wszystko przez niewysokiego kaprala z Korsyki, który uważał, że „niemożliwe to słowo dla głupców". Czasem myśl jest tak prosta, że dostępna tylko geniuszowi. Bonaparte, obserwujący ruchy kolumn wojsk, mijających się podczas działań, zdecydował, aby wprowadzić w swojej armii jednolity ruch prawostronny, odmienny od obowiązującego od XII wieku. Ułatwił w ten sposób własnym dowódcom szybkie rozpoznawanie z odległości - swój, czy nieprzyjaciel. Z dnia na dzień jego sztab zyskał przewagę czasu rozpoznania i decyzji, a żołnierzom było wszystko jedno, czy salutując starszym stopniem wykonują "na prawo patrz", czy odwrotnie. Wraz z budową Premier Empire zwyczaj ten przyjmował się w podbitych i sojuszniczych armiach oraz w ruchu cywilnym i nie odszedł razem z upadkiem Pierwszego, a potem Drugiego Cesarstwa. Przetrwał do dziś.
Wojny pozycyjne to historia, a jednoosobowa decyzja egoisty, ale genialnego stratega, obowiązuje nadal, przypominając Anglikom, że są mądrzejsi od reszty świata, bo mijając się podają sobie prawe dłonie bez zbędnej gimnastyki. Chociaż kiedy przekraczają tunelem kanał La Manche i przy każdym podajniku biletów parkingowych muszą wysiadać z auta, w duchu przeklinają kogo... właśnie Napoleona, którego jak się okazało zbyt późno wykończyli na Świętej Helenie.
A na koniec najważniejsze - Bonaparte był leworęczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz